To jest historia, na którą długo czekałam. Historia, która była totalnie inna, od tego, do czego namawia nas tradycja. Bo uwierzcie mi, że można zorganizować fantastyczne wesele bez pierwszego tańca i obowiązkowego tortu. Zaciekawiłam Was, no to chodźcie dalej 🙂
Wyobraźcie sobie miejsce jak z bajki, otoczone górskimi krajobrazami. Do tego miejsca zjeżdża się cała rodzina i przyjaciele, żeby wspólnie z Wami celebrować Wasz wyjątkowy dzień. Nie ma stresu, nerwów, że coś nie wypali, czas sączy się minuta po minucie, jakby ktoś specjalnie go spowolnił. A jeżeli nad całością czuwa Wasza przyjaciółka, która potrafi wszystko perfekcyjnie zorganizować, to naprawdę nie macie się czym martwić:)
Ewa i Maciek całkowicie odeszli to tradycyjnego scenariusza weselnego. Ślubowali na łące pokrytej dywanem kolorowych łubinów, a potem wśród toastów i śmiechów cieszyli się swoją miłością. Chill out, zabawy i grillowanie na świeżym powietrzu, aż do ciemnej nocy, a potem szaleństwo na parkiecie. Czy to nie brzmi fantastycznie?
Zobaczcie co działo się pewnego czerwcowego, gorącego dnia w podhalańskiej Stodole u Jojo 🙂
Dodaj komentarz